
Czytanie jest procesem. Gdybym mogła umieścić go w przestrzeni, przybrałby formę podróży wielokierunkowej, której trasa zależałaby od treści. Treści książki ale też tych treści, które przechowujemy w sobie, i które zderzają się w momencie czytania.
Można przypuszczać, że książki performują nasze myśli, są medium przywołującym stłumione głosy. Możemy prowadzić z nimi dialog. Drugim porównaniem jakie przychodzi mi do głowy jest pływanie, które też ma formę procesu, przebiegającego do momentu zmęczenia. Balustrada w pustej przestrzeni dawnej Księgarni Piastowskiej przypomina rzekę oplatającą wnętrze.
Drewniane rytmy są jak duchy książek, których już tam nie ma.
Zanurzam się w przestrzeni.
Kable po oświetleniu zwisają bezradnie.
Wyobrażam sobie delikatne, stożkowe ciężarki, które mogłyby być do nich doczepione. Wówczas kable, które utraciły swoją dawną funkcję stają się biżuterią miejsca. Kieruję kroki wzdłuż wyobrażonych linii. Czasem zaginają się I wtedy czubkami palców dotykam momentu, kiedy miejsce to wypełnione było książkami I ludźmi. Tysiące opowieści zamkniętych w kompaktowej formie, w sam raz, aby spakować ją i zabrać ze sobą.
***dziękuję za wsparcie i opiekę kuratorską Natalii Kałuży a także Joannie Wowrzeczce i Ani Plucie ze Świetlicy Krytyki Politycznej Na Granicy w Cieszynie, dzięki którym ta realizacja była możliwa.