Messenger/Posłaniec/performance in public area/BWA Katowice

fot. B.Kubska

Posłaniec/Messenger to moja reakcja na pierwsze zetknięcie z miastem, próba uchwycenia sedna.
A sednem są ludzie i ich historie. Duchy przeszłości czające się w budynkach, wyślizganym bruku, wyskrobanej dziurze przechowującej sekrety. Po zmroku nie widać szczegółów, za to opowieści przybierają coraz bardziej niesamowitą formę, co do której nawet sami opowiadający mają ambiwalentne odczucia:

Większość rodziny im wierzy, chociaż są też zatwardziali sceptycy. Ja sam osobiście mam mieszane uczucia. Jak by mi to opowiadał kumpel, to bym chyba nie uwierzył, a to w końcu rodzina. Widać, że jak opowiadali, to byli bardzo poruszeni i przeżywali to za każdym razem jak to opowiadali. Chyba nie mieli powodów,żeby wymyślać taką historię. Ale kto wie.

Są również motywy powtarzające się, jak motyw dłoni ułożonych w różnych konfiguracjach:

Po tym wydarzeniu jak moja siostra zasypiała to chowała ręce pod kołdrę, teraz już jej przeszło.

Zauważyłem też kiedyś dziwną rzecz,że moja mama jak się kładła spać, to zaciągała kołdrę na szyję w specyficzny sposób i trzymała ją ręką. Jak zapytałem czemu tak robi to powiedziała mi, że ma taki tik od tamtego wydarzenia.

Zainteresowała mnie ta żywa narracja, przekazywana z ust do ust, zdeformowana i zniekształcona niczym w zabawie w głuchy telefon. Autentyczna i poruszająca w swojej surowej, mało literackiej formie. Zachowana w pamięci gdzieś głęboko i przykrywana kolejnymi kołdrami wydarzeń aż do teraz. Spodobały mi się te zniekształcenia wywołane przez czas. Zapragnęłam stać się częścią nich,
zniekształcać, zamazywać, wprowadzać zakłócenia niczym osobna audycja radiowa, której fale przecinają rzeczywistość. Zaprosiłam kolejne osoby, aby wprowadziły w opowieści swój wątek, sama zaś zamieniłam się w tytułowego Posłańca wypuszczając sondę pełną opowieści w galaktykę Katowic.